Co mówi ciało…

Co mówi ciało…

Warsztat fizjoterapeutyczny oparty jest w dużej mierze na dotyku, na kontakcie dwóch ciał, dwóch systemów informacyjnych, dwóch rzeczywistości – z własnymi historiami, doświadczeniami.

 Z jednej strony dotyk jest wszechobecny w naszym życiu. Tak wiele zostało powiedziane na temat ważności dotyku w okresie niemowlęcym czy dzieciństwie. Właściwy dotyk daje nam poczucie bezpieczeństwa, ukojenie, jest przejawem miłości, bliskości. Z drugiej jednak strony jest zmysłem obwarowanym największą liczbą tabu, ograniczeń, zakazów i zahamowań. Niejednokrotnie trudno nam o nim rozmawiać z naszymi dziećmi, rodzicami, partnerami.

Bartłomiej Gajowiec – fizjoterapeuta, nauczyciel aikido, twórca metody neuroaiki – opowiada czytelnikom o dotyku z perspektywy terapii dolegliwości, opierając się na doświadczeniach klinicznych w pracy z pacjentami.

„Świat dotyku” – frapujący tytuł. Dlaczego taki wybrałeś?

Dotyk jest pewną rzeczywistością, w której praktycznie wszyscy jakoś przebywamy. Jedni świadomie, inni nie. Dotyk tworzy niezwykłą łączność pomiędzy ciałami, czy to ciałami przyjaciół, kochanków, rodzica i dziecka, czy w terapii. Dotyk może więcej, niż nam się wydaje. Całe mnóstwo komunikatów dostaje się z ciała do ciała poprzez dotyk. I to on potrafi leczyć o wiele skuteczniej niż jakikolwiek inny zmysł. Zresztą spójrz – czym go zastąpić? Jak bardzo trudna jest kompensacja braku dotyku lub jak duże i głębokie blizny pozostawia tzw. zły dotyk. O wiele boleśniejsze niż choćby złe spojrzenie.

 

Czym jest dla ciebie fizjoterapia? Co daje ci motywację do kontynuowania tej pracy?

Fizjoterapia… tego, co obecnie robię, chyba nie umiem określić tym słowem. To już dawno nie mieści się w tego typu ramach, które zresztą nie pomagają ani w zrozumieniu fenomenu ludzkiego ciała, ani w procesie jego uwalniania od różnorakich obciążeń. Lubię pomagać ludziom, widzieć zmiany, które wywołuje u nich praca w gabinecie, gdy odpala w nich coś, czego nie czuli od dawna albo nawet nigdy dotąd. Gdy uwalniają się od więzów myślowych i fizycznych, gdy znika cierpienie. To wznosi i dodaje zapału.

 

 

Co można zaliczyć do największych sukcesów, ale i porażek w pracy z klientem?

Nie patrzę na pracę z klientem w kategoriach sukcesów i porażek. O całkiem co innego tu chodzi. O świadomość. O obudzenie czegoś w człowieku lub potwierdzenie jego intuicji. Bo ludzie zagubili zdolność ufania samym sobie, własnym ciałom. Temu, co jest im najbliższe. Odpowiedzi na własne pytania kierowane do wewnątrz szukają gdzieś poza sobą. Stąd się biorą różne trudności w odsłuchiwaniu odpowiedzi, bo w wielu przypadkach są to po prostu czyjeś opinie na mój temat.

 

Jak to jest z tą psychosomatyką? Bo tego nie uczą was na uczelni. Zdradź nam tajemnicę powiązań między mechanicznymi uszkodzeniami ciała a emocjami. 

Ludzie ulepieni są z emocji. Fizyczność jest tylko płótnem, na którym emocjami malujemy obraz każdego z nas z osobna. Spójrz: w atlasie anatomicznym jest rysunek tylko jednego szkieletu. A ludzi jest nieco więcej… I każdy wygląda inaczej. To dowodzi, jak bardzo różnorodną rzeczywistością psychofizyczną jesteśmy. W każdym z nas tworzą się inne zespoły połączeń pomiędzy emocjami a reakcjami w tkankach. Da się to jakoś zebrać w tzw. zespoły przyczynowo-skutkowe, które da się opisywać, proponować terapię, ale koniec końców w każdym z nas wszystko się toczy własnym rytmem i dla każdego jest to niepowtarzalna melodia.

 

 

Jakie zmiany mogą zajść w naszym postrzeganiu ciała po przeczytaniu twojej książki?

Warto spytać tych, którzy mają to już za sobą. Co w nich ona zmieniła. Jakie emocje budziła podczas czytania, do czego ich poprowadziła i co obudziła w ich myśleniu lub odczuwaniu. Pisałem ją z intencją wskazania wielorakich możliwości dogadania się z własnymi objawami. Spójrz na tę fajną grę słów: objaw objawia. Objaw i ja. Co o mnie mówi mój objaw. Idąc tym tropem, można odkryć całkowicie nowe lądy w samym sobie.

Źródło:

https://www.kobietaxl.pl/zdrowie/n,226643,ludzie-zagubili-zdolnosc-ufania-samym-sobie-wlasnym-cialom.html