Umysł silniejszy od medycyny

Umysł silniejszy od medycyny

 

Drogi Czytelniku jak zareagujesz na stwierdzenie, że dbanie o ciało to najmniej istotny aspekt dbania o zdrowie? Oczywiście zbilansowana dieta, codzienne ćwiczenia, dbanie o wagę, osiem godzin snu, witaminy, regularne badania lekarskie to wszystko jest bardzo istotne, ale pomijamy coś jeszcze bardziej ważnego.

Autorka książki Umysł silniejszy od medycyny po 12 latach edukacji  i 8 latach praktyki medycznej doszła do wniosku, że wystarczy zmienić sposób, w jaki  myślimy i czujemy, by obudzić w nas siłę samoleczenia.

Efekt placebo

Szukając dowodów na to, że samo przekonanie pacjenta, iż jest leczony wystarczy, by złagodzić objawy choroby, dr Lissa Rankin zaczęła studiować specjalistyczną prasę. Dzięki temu dotarła do następujących informacji:

–  prawie 50% cierpiących na astmę czuje się lepiej po użyciu pustego inhalatora,

– około 40% cierpiących na migrenę czuje znaczną poprawę po terapii placebo,

– 50% osób z zapaleniem jelita grubego odczuwa znaczną poprawę po terapii placebo,

– około 40% bezpłodnych pacjentek zachodzi w ciążę po przyjmowaniu neutralnych pastylek podawanych jako leki na bezpłodność.

Konkluzja była następująca: placebo nie zmieniało wyłącznie samopoczucia, lecz wpływało na procesy biochemiczne.

Efekt nocebo

Dr Lissa Rankin  jako studentka I roku medycyny zgłębiała tajniki ludzkiego ciała, wkuwając litanię procesów patologicznych, które mogą prowadzić do tysiąca różnych chorób.

Pewnego dnie poczuła, że coś pełznie tuż pod jej skórą i uznała to za nitkowca podskórnego. Któregoś dnia, kiedy wstała rano, miała zdrętwiałe stopy, stwierdziła  u siebie trąd, a patrząc na swoje pokryte plamkami dłonie, zaczęła podejrzewać rumień. W czasie studiów zdiagnozowano u niej kilka przewlekłych chorób. Nie była w środowisku studenckim  odosobnionym przypadkiem.  Jedno z badań pokazało, iż 79% studentów medycyny wykazuje objawy chorób, o których uczy się w trakcie studiów.

Kod genetyczny

Dziedzina wiedzy zwana epigenetyką bada mechanizmy kontroli ponad genami. Determinizm genetyczny opisany przez Jamesa Watsona i Francisa Cricka, autorów modeli podwójnej helisy DNA, głosi, że wszystko jest kontrolowane przez geny i to właśnie w genach zapisane jest przeznaczenie. Jednym słowem rodzisz się z DNA, które następnie replikuje się na RNA i służy do syntezy białek.

Badania epigenetyczne rzucają nowe światło na ten temat. Naukowcy uważają dziś, iż zewnętrzne czynniki (odżywianie, środowisko, w którym żyjemy, a nawet myśli i emocje) mają wpływ na białka regulujące transkrypcję, określające na wielu poziomach ekspresję genu.

Lekarzu wylecz się sam

W środowisku lekarskim istnieje mit „dobrego lekarza”. Zgodnie z nim jest – to taki lekarz który skupiając się na potrzebach innych, zaniedbuje własne zdrowie i  higienę psychiczną. W związku z tym wielu lekarzy mało śpi, szybko je, nie ma wsparcia na poziomie emocji i ducha, co może prowadzić do znieczulicy, zobojętnienia na cierpienie ludzkie. Lekarze nie do końca są świadomi,  jak ogromny wpływ na proces zdrowienia ma ich postawa w relacji z pacjentem.

W 1974 roku dr Clifton Meador powiedział swemu pacjentowi cierpiącemu na raka, iż jego stan ocenia jako krytyczny.  Kilka tygodni po usłyszeniu „wyroku” pacjent zmarł. Wyniki przeprowadzonej sekcji zwłok zaskoczyły lekarzy. Zmiany nowotworowe były tak niewielkie, że nie mogły być przyczyną zgonu. W wypowiedzi dla kanału Discovery Health Channel dr Meador podsumował: pacjent zmarł z rakiem, ale nie na raka. Prawdopodobnie złe wieści wywołały reakcję stresową o sile przekraczającej możliwości organizmu.

Siła emocji

Związek stresu z chorobą wydaje się nam dziś oczywisty, jednak jeszcze w latach 60 stwierdzenie, że zdenerwowanie bezpośrednio wpływa na zdrowie uznawano za bujdę i herezję. Człowiekiem, który jako jeden z pierwszych zainteresował się potencjalnym wpływem nerwów na problemy z układem krążenia był dr Herbert Benson. Wyniki jego badań były rewolucyjne jak na tamte czasy: Organizm ma naturalny mechanizm, który jest w stanie wprowadzić nas w fizjologiczny stan ciszy i spokoju umożliwiający regenerację po reakcji stresowej. Kiedy myślimy pozytywnie, nasze świadome przodomózgowie odczuwa emocje, takie jak miłość, więź, intymność, przyjemność, nadzieję, w tym czasie podwzgórze przestaje wyzwalać reakcje stresowe, współczulny układ nerwowy przestaje działać. Poziom adrenaliny i kortyzonu spada. Przywspółczulny układ nerwowy przejmuje kontrolę a system immunologiczny znów funkcjonuje. Ciało może skupić się na naturalnym procesie leczenia.

Lissa Rankin, Umysł silniejszy od medycyny, Wydawnictwo Purana