image23

Poszukiwacze roślinnych smaków

Wszystkie nasze aktywności służą temu, żebyśmy my sami czuli się dobrze, żeby w naszym życiu działo się dużo pozytywnych rzeczy. I też chcemy przekazać to innym osobom. Chcielibyśmy przekazać to całemu światu, ale jeszcze nikt naszych książek nie przetłumaczył 🙂

I byłoby naprawdę fajnie, gdyby świat wyglądał po prostu lepiej. W sensie gdyby nie było w nim przemocy i innych złych rzeczy. My po prostu staramy się na co dzień żyć w taki sposób i w ten sposób też dokonujemy naszych wyborów.

Relacja ze spotkania z Piotrem Henschke i Martą Lulek, premiera książki Poszukiwacze roślinnych smaków w podróży

Nazywam się Anna Rada i mam wielką przyjemność wypytać Państwa o książkę Poszukiwacza Roślinnych Smaków. Przy okazji załatwię też swój własny interes, bo sama mam pytania po lekturze tej książki. Więc myślę, że takim pierwszym pytaniem będzie pytanie o tytuł książki.

 Bardzo mnie zaciekawiło, czy Poszukiwacze Roślinnych Smaków, w sensie szukania roślinnych smaków, czy to było coś, co  motywowało was do podróży? Czy podróż była jednak pierwszym, pierwotnym celem tej książki, czy w procesie powstawania książki zmieniła się idea, koncept, co było pierwsze?

Piotr

– W rzeczywistości faktycznie było tak, jak mówisz, że nad tą książką zaczęliśmy pracować chyba, ponad trzy lata temu i nie mieliśmy jeszcze koncepcji, jak ją zrobić, bo wcześniej wydaliśmy dwie Kuchnie Jogina, nie chcieliśmy się powtarzać, to nasza wspólna książka, więc też chcieliśmy, żeby jakoś było to podkreślone i wyglądała troszkę inaczej. No i w trakcie naszych podróży w końcu doszliśmy do wniosku, że  generalnie większość tych przepisów jest oparta właśnie na naszych doświadczeniach z podróży. I po prostu postanowiliśmy, że to połączymy, czyli stworzymy książkę, która praktycznie jest książką podróżniczą i jednocześnie kulinarną, ale nie przewodnikiem ani kulinarnym, ani, że tak powiem, turystycznym.

Natomiast pokazuje kulturę tych różnych krajów, ciekawostki, historie, zdjęcia oraz właśnie odkrywcze przepisy. Dlaczego odkrywcze? Bo tak jak mówiliśmy tytuł książki to są poszukiwacze. Pierwsza książka, którą napisaliśmy była wydana jeszcze w czasach w których ludzie nie do końca wiedzieli, co to jest kuchnia roślinna, więc staraliśmy się pisać takie podstawowe przepisy.

Natomiast tutaj w tej książce jest dużo więcej eksperymentów, co wcale nie znaczy, że jakieś składniki są niedostępne. Natomiast te nasze inspiracje wypływają właśnie z naszych podróży, z tego, co próbowaliśmy w tych miejscach, a także z tego, co sami ugotowaliśmy, bo bardzo często jeździmy nie korzystając z hotelowych posiłków, tylko sami sobie je przygotowujemy. Także idąc do jakiegoś warzywniaka spotykaliśmy nowe warzywa, , czy jakieś składniki których nigdy nie próbowaliśmy i właśnie w ten sposób zainspirowani stworzyliśmy nasze przepisy.

Jest jeszcze jeden aspekt , jesteśmy kucharzami, po jakimś czasie każdemu nudzi się jego własna praca, chociaż jesteśmy szczęśliwi, że to robimy, bo jest to dla nas też także taki aspekt edukacyjny, gdzie przekazujemy ludziom wiedzę, jak zdrowo się odżywiać, że można odżywiać się także bez krzywdzenia zwierząt, bo taka jest kuchnia wegańska, więc to jest też bardzo ważny aspekt. Natomiast tak jak mówię, żeby być dobrym kucharzem, trzeba być odkrywcą, trzeba się nie bać, trzeba próbować rzeczy, które nawet śmierdzą, nie smakują. Są takie, nie wiem, czy znacie np. natto albo stinki tofu, śmierdzące tofu. Tak, więc to są rzeczy, do których gdzieś trzeba tę naszą barierę w umyśle przełamać, żeby w ogóle spróbować. Natomiast po spróbowaniu okazuje się, że nie jest to wcale takie złe, a jak próbujemy już trzeci raz, to można po prostu w tym zakochać. I to jest właśnie to odkrywanie smaku.

Ania

Czyli jeszcze tutaj zdradziłeś, że prubujecie różnych kuchni a potem próbujecie sami ją odtwarzać, tylko w pewnym sensie weganizujecie je, tak?

Piotr

– Zgadza się.

Ania

A macie jakieś patenty na niedrogie podróże?

Piotr

– Przede wszystkim to jest kwestia wyborów, bo nawet tutaj w Świerdowie, gdzie pracujemy, można wydać 2000 zł na weekend, jeśli ktoś wybierze sobie super hotel, pełne wyżywienie i jakieś atrakcje.

Natomiast my nie jesteśmy bogaci, raczej przeciętnymi, jak to się mówi, mieszkańcami Jeleni Góry i podróżujemy w czasie, kiedy nie mamy pracy. Zwykle jest to po prostu w tygodniu, kiedy wszystko jest tańsze, poza sezonem, bo też w sezonie mamy po prostu mnóstwo pracy, więc nie ma takiej opcji. I oczywiście są plusy i minusy. Wszystkie loty, hotele czy noclegi są bardzo tanie, natomiast no niestety nie doświadczymy pełni tego, co w lato, bo te miejscowości, często są wręcz martwe. My akurat to lubimy, nie cierpimy tłumów, lubimy właśnie przebywać w miejscach, gdzie po prostu jest spokój, i tego szukamy, dlatego najczęściej udajemy się w góry albo próbujemy połączyć góry z morzem.

Ania

OK. W rozdziale o Cyprze są dwa wątki. Jeden wątek jest kryminalny, gdzie główną rolę właśnie ma Marta z Piotrkiem.

Ja nie będę zdradzać szczegółów i zaproszę Państwa po prostu do lektury tej książki. Natomiast drugim wątkiem jest wątek kociej wolności, w ogóle kotów, i jakim unikatowym zjawiskiem jest sytuacja kotów na Cyprze. Wiem też, że koty są często dla ciebie inspiracją.

I tak mnie ciekawiło, czy to się zaczęło właśnie od podróży na Cypr? Myślę, że to jest takie ciekawe zjawisko, które możemy obserwować, to w jaki sposób ludzie i zwierzęta mogą ze sobą koegzystować, a nie wchodzić w jakąś taką rolę hierarchiczną czy rolę posiadania. Powiedz coś więcej o tej kociej wolności.

Piotr

– No tak, mówisz, o wolności kotów a my sami mamy jednego w domu. Potrafi być słodki i kochany, a czasami wredny. Taka natura właśnie wolnych istot. I faktycznie Cypr jest bardzo wyjątkowym krajem gdzie można to zaobserwować.

Jeszcze podobnie jest może na Marcie, ale na pewno nie tak fajnie jak na Cyprze. Tam koty żyją wolno. Nawet jeśli ludzie trzymają koty w domu, to polega to na tym, że po prostu mają gdzieś tam na balkonie wystawioną miseczkę z wodą i jedzeniem a koty pojawiają się tylko, raz, dwa razy dziennie w domu, żeby coś zjeść, żeby przejść się po pokoju i znowu wrócić do swoich towarzyszy i innych kotów.

Na Cyprze stnieją całe zbiorowiska wolnych kotów, one żyją w grupach. Żyją głównie w miejscach turystycznych, co jest ciekawe, bo oczywiście liczą na coś od turystów, I tutaj mają rację, bo turyści je dożywiają, przynoszą wodę i naprawdę o nie dbają, ale oprócz tego istnieją służby, które regularnie odwiedzają te kocie miejsca i sprawdzają, czy któryś kot nie jest chory, czy nie trzeba go zaszczepić i tak dalej. Otoczone są pełną opieką weterynaryjną i to faktycznie niesamowicie działa, bo chyba tylko raz spotkaliśmy kota, który miał jakieś ropniakii pod oczemi, Po prostu kiepsko wyglądał, natomiast cała ręczta to są tak piękne, zbane koty, że aż chce się wziąć na ręce i głaskać, tyle że one bardzo rzadko dają się głaskać.

 To było widać na tym naszym filmiku, na Cyprze też niektórzy robią w ten sposób, że jak już jest takie zbiorowisko kotów, to organizują zbiórkę finansów albo właśnie karmy. Często to zwykłe pudełko do którego wrzuca się pieniążki. Bardzo często obok tego pudełka, czy karmy, te koty się zbierają i śpią.

Ania

Który z tych krajów, w których byliście, wydawał się najbardziej wegańsko przyjazny?

Piotr

– Jak mam być szczery, to Polska. Oczywiście, niedoceniamy po prostu tego, co tutaj mamy. W każdym sklepie są wegańskie produkty, są wegańskie restauracje w każdym mieście. W Warszawie jest ich tam około trzydziestu.

Natomiast tych produktów wegańskich jest pełno i to jest coś, czego mogą nam zazdrościć inne kraje. Oczywiście w innych krajach też są restauracje, ale nie ma ich aż tak wielu i te produkty roślinne nie zawsze są aż tak popularne jak u nas, szczególnie w tych mniejszych miasteczkach, gdzie bywamy. Ciężko po prostu dostać niektóre produkty.

Ale chyba drugim takim miejscem, gdzie było najfajniej, to Hiszpania, prawda? Tak. Z jednej strony z powodu jakby olbrzymiego wyboru owoców i warzyw. Oprócz tego z łatwością można było w większym sklepie dostać mleka roślinne, tofu, inne składniki.

W większości krajów basenu Morza Średziennego, ogólnie jest duży dostęp do warzyw i owoców.

Najgorsza sytuacja jest chyba w Czechach i Słowacji, czasem ciężko było kupić zwykłego ogórka czy pomidora

No i jest jeszcze jeden kraj który jest wegańskim rajem ale jest to kraj azjatycki – Tajwan.

To jest faktycznie kraj, który kulturowo od wieków po prostu odżywia się wegańsko. Tak więc jest to niesamowite miejsce, które pod tym kątem warto zwiedzić.

Ania

– Czy przed każdą taką podróżą przygotowujecie się trochę do tego, sprawdzacie jak wygląda tam kuchnia? Zbieracie dane czy robicie to raczej podczas podróży?

Piotr

– Jeśli chodzi o kuchnię, to raczej nie.

Zawsze za to staramy się przygotować bardzo dokładnie plan tych miejsc, które chcemy zobaczyć, gdzie chcemy pójść i też pod tym kątem wybieramy właśnie miejsca noclegowe, żeby było nam jak najwygodniej. Natomiast całej reszty nie planujemy, a nawet ten plan, o którym mówię, też pozostaje taki luźny w sensie, że wiadomo jak to jest. Pogoda jest zmienna, warunki i tak dalej, więc też często zmieniamy ten plan

Ania

-Ok. Piotrek, to jest już twoja czwarta książka. Natomiast, Marta, to jest dla ciebie absolutny debut. Więc to taki wielki krok.

Dzielicie się też w tej książce swoimi prywatnymi zdjęciami, z mnóstwem swoich prywatnych zdjęć. Współpracujecie ze sobą nie tylko na przestrzeni zawodowej, ale dzielicie też przestrzeń hobbystyczną i przede wszystkim dzielicie też przestrzeń prywatną ze sobą. Więc może zdradzicie nam jakiś sekret tak owocnego partnerstwa, którego dowodem jest ta książka i jak zrobić, żeby współpraca była wzajemnie rozwijająca i tak po prostu po ludzku przyjacielska.

Marta

– Aniu, Rozmowa, po prostu rozmowy.

Wychodzimy sobie po prostu na spacer i rozmawiamy. Jeśli są jakieś problemy takie delikatne, to po prostu rozmawiamy i wrzucamy z siebie na bieżąco co nas boli, nie pozwalając aby propblem gdzieś pozostał na póżniej.

Ania

– Czy wy się kulinarnie uzupełniacie? Czy każde z was ma jakąś swoją specjalizację?

Piotr

 – Jeśli chodzi o pracę, to faktycznie, jeśli ludzie rozumieją dokładnie, co potrzebują zrobić, jakie prace wykonać w kuchni, to w rzeczywistości układa się to automatycznie. Nie wchodzimy sobie w drogę. Nie przeszkadzamy sobie. Każdy dokładnie wie, co robić. Czasami tylko się konsultujemy i po prostu robimy.

Także nie jest to wcale trudne. Myślę, że bardzo ważną rzeczą jest świadomość.

Wszystkie nasze aktywności służą temu, żebyśmy my sami czuli się dobrze, żeby w naszym życiu działo się dużo pozytywnych rzeczy. I też chcemy przekazać to innym osobom. Chcielibyśmy przekazać to całemu światu, ale jeszcze nikt naszych książek nie przetłumaczył 🙂

I byłoby naprawdę fajnie, gdyby świat wyglądał po prostu lepiej. W sensie gdyby nie było w nim przemocy i innych złych rzeczy. My po prostu staramy się na co dzień żyć w taki sposób i w ten sposób też dokonujemy naszych wyborów.

Ania

Ok. Czy po tej książce poszukiwacze roślinnych smaków będą dalej w akcji? Macie jeszcze jakieś marzenia, do spełnienia, jakieś plany w związku z tymi podróżami? Bo tak naprawdę to jest chyba trochę taki bakcyl, który się połyka ito potem trudno jest przestać.

Piotr

– Sama coś wiesz o tym.

Ania też bardzo dużo podróżuje. Kochamy te same rzeczy. Cóż, no faktycznie tak jest i za każdym razem, jak wracamy, to myślimy już o kolejnym wyjeździe i zazwyczaj planujemy jakieś trzy, cztery fajne miejsca.

Potem szukamy, sprawdzamy, gdzie są tanie loty, noclegi itd. Ale nie mamy tak, że jesteśmy uparci, że koniecznie chcemy zwiedzić, zobaczyć coś. Nie. Po prostu widzimy, że trafia się fajna okazja, sprawdzamy, czy w tym miejscu jest coś, co nas interesuje, czy możemy zrobić coś fajnego właśnie tam i wtedy po prostu jedziemy.

Więc często to się dzieje tak na ostatnią chwilę i spontanicznie. Natomiast mamy oczywiście takie miejsca, w które jeżdzimy też regularnie, tak jak Tatry, czy też w Karkonosze. Oczywiście, te już planujemy.  W sensie, że wyprawy górskie warto zaplanować.

.

Tagi: Brak tagów